Alegoryczny wpis o behawiorystach — teoretykach
No, Jasiu — czas zdobyć jakiś zawód, żebyś w życiu miał co do gara włożyć! – Pan Tadeusz ojcowskim ramieniem otoczył swojego syna i pokazał mu folder, który trzymał w ręku:
- Wyślę Cię na dwuletnie studium do Centrum Odlewnictwa Artystycznego i Praktyki Kowalskiej. Zostaniesz zawodowym kowalem i odlewnikiem. Będziesz miał zawód co się zowie i zabezpieczoną przyszłość. A i ludzie będą cię szanować jako cenionego rzemieślnika — dodał.
- Wysupłaliśmy z matką oszczędności i opłacimy ci naukę. Szkoła jest droga, ale poważna, na licencji niemieckiej. A przecież wiadomo, że nikt lepiej od Niemców nie zna się na chemii i na kowalstwie. Ty się będziesz uczył, a ja w tym czasie wyszykuję Ci kuźnię jak się patrzy! Będziesz miał swoje własne miejsce pracy.
Pan Tadeusz rozpromienił się na myśl o przyszłości swojego syna, o zawodzie, jaki zdobędzie i o wszystkich splendorach z nim związanych. Bo przecież wiadomo, że mieć w rodzinie prawdziwego kowala po niemieckiej szkole na licencji to nie byle co!
Minęło pół roku. Jaś wrócił do domu na ferie zimowe. Kuźnia do tego czasu była już prawie gotowa.
- No synu! – zagadnął Pan Tadeusz. Może pokażesz, czegoś się nauczył w szkole kowalskiej?
- Eee, no tego… wiesz, tato — Jaś nieco się speszył. Na razie to my przerabiamy teorię. Uczymy się o wykresie żelazo – węgiel i wkuwamy na pamięć tablicę Mendelejewa.
- No cóż — Pan Tadeusz podrapał się w głowę — widać tak musi być. W końcu to porządna szkoła na licencji. Wiedzą, co robią.
Ferie minęły w miłej atmosferze, Jaś wyjechał ponownie do Szkoły. Wrócił na wakacje. Świeżo ukończona kuźnia była prawdziwym dziełem sztuki. Było w niej wszystko, czego tylko kowal lub odlewnik mógł zapragnąć. Nowoczesne palenisko, tygle, różne narzędzia, wielkie kowadło, młoty, prasy…
- Hej, synu! Rozpalaj ogień i zrób użytek z tej kuźni! – Zawołał radośnie ojciec Jasia.
- Oj tatku! Ja jeszcze nie jestem na tym etapie. Dopiero uczymy się o tym, jak się rozpala ogień i jak określić jego temperaturę patrząc na kolor płomienia. Dużo już wiem o różnych narzędziach i procesach technologicznych. Poznałem też historię odlewnictwa i kowalstwa artystycznego w zaborze austriackim.
Pan Tadeusz aż poczerwieniał ze złości. Przygryzł jednak wargę i nie powiedział nic, uznając, że przecież w licencjonowanej szkole wiedzą, jak uczyć i nie ma co się wtrącać.
Mijały kolejne miesiące nauki, wreszcie Jasiu przyniósł wymarzony dyplom. Cała wieś zebrała się, by powitać dyplomowanego kowala i odlewnika. Był chleb i sól, biesiada i tańce. Wreszcie dumny ojciec postanowił pokazać całemu światu, jakim to wybitnym kowalem jest jego syn. Rozpalił więc palenisko i zaprowadził Jasia do kuźni.
- Bierz się do roboty, synu! – Zawołał. Cała wieś patrzy!
- Tato, ale ja dopiero skończyłem stopień podstawowy. Teraz musiałbym jeszcze na zaawansowany. My dopiero oglądaliśmy wykresy i przerabialiśmy procedury wykuwania przedmiotów żelaznych. Praktyki nie mieliśmy w ogóle!
- Na miłość Boską! – zakrzyknął Pan Tadeusz. Jak śmiesz mówić mi coś takiego! Tyle pieniędzy, tyle czasu zmarnowane! Oczy ojca nabiegły krwią, twarz wykrzywiała wściekłość. Wymierzył synowi siarczysty policzek, krzycząc na niego i grożąc, że go z domu wyrzuci.
- Dobrze tato! Jaś zalał się łzami. Coś zrobię. Przynieś trochę wody w wiadrze, a ja w tym czasie rozgrzeję metal w ogniu.
- A co chcesz zrobić? – zapytał ojciec.
- Jak już mocno rozgrzeję metal, to wtedy zanurzę go w wodzie i zrobię „PSSSST”!
Zawód trenera + behawiorysta -> zdobądź praktyczne kwalifikacje! Sprawdź nasze kursy już dziś i naucz się czegoś nie tylko teoretycznie!