Obroże elektryczne – kilka słów od eksperta

Edison kontra Tesla – czyli rzecz o obrożach elektrycznych

Obroże elektryczne – zastanawiam się, dlaczego ludzie tak emocjonalnie i bezrefleksyjnie podchodzą do stosowania obroży elektronicznej u psów, a zupełnie im nie przeszkadza stosowanie np. pastucha elektrycznego dla koni? Jednym z powodów może być dezinformacja rozsiewana przez różnej maści „trenerów” lub „behawiorystów” czerpiących korzyści z politycznie poprawnego „pozytywnego szkolenia”. Jak mawiał stary, cyniczny lekarz do młodego – nie jest sztuką wyleczyć pacjenta. Sztuką jest leczyć go długo i powoli, żeby płacił jak najwięcej. Nie ma potężniejszego narzędzia manipulacji niż strach. Człowiek bojąc się czegoś będzie się starał unikać tego jak ognia. A więc pokazanie jakiegokolwiek narzędzia lub sposobu jego używania w otoczce strachu spowoduje, że emocje zwrócą się przeciwko niemu. Wiele jest przykładów z historii potwierdzających tę tezę. Choćby słynny konflikt Edisona i Tesli. Edison – wynalazca prądu stałego widząc, że Tesla i Westinghaus odnoszą sukcesy, projektując urządzenia na prąd przemienny, postanowił zadać cios, projektując krzesło elektryczne, aby pokazać jak śmiertelnie niebezpieczny jest prąd przemienny i pogrążyć jego odkrywców. Jednak pomimo jego kampanii to właśnie prąd przemienny jest dzisiaj obecny w naszych domach i zasila nasze urządzenia elektryczne. 

Tak naprawdę Edison, jako mądry człowiek,  zdawał sobie sprawę, że prąd przemienny ma wiele zalet, których jego wynalazkom brakuje. Wiedział, że przyszłość należy do kogoś innego i to go pewnie bardzo denerwowało. 

Patrząc dzisiaj na świat trenerów zajmujących się szkoleniem psów, aż nadto wyraźnie widać podobieństwa do tej historycznej anegdoty. Pozytywne szkolenie było zrozumiałą reakcją na barbarzyńskie nieraz metody „starej szkoły” nadużywającej karania i wymuszania zachowań, nie liczącej się z emocjami psa. Szkolenie klikerowe zrobiło ogromną karierę, pokazując zupełnie inne podejście, pozbawione przemocy i koncentrujące się na nagradzaniu pożądanych zachowań. Po drugiej stronie barykady zostali „tradycyjni” szkoleniowcy, traktowani jak dziwolągi nie nadążające za postępem. 

Jednak wraz z rozwojem pozytywnego podejścia okazało się, że samo nagradzanie nie wystarczy, by nauczyć psa niezawodnego reagowania na polecenia w przewidywalnym czasie. Nawet jeśli niektóre psy potrafiły wykonywać polecenia w rozpraszających warunkach, innym się to nie udawało. Pojawiały się niepożądane zachowania, w tym agresywne. Psy nie doświadczające wyzwań i stresu stawały się coraz bardziej delikatne i reagowały impulsywnie. Wtedy do akcji wkraczali behawioryści tłumaczący zachowania psów i proponujący terapie oparte na nagradzaniu, które miały problem rozwiązać. Niestety, bardzo często proponowane rozwiązania wymagały nie tylko ogromnego zaangażowania właściciela psa, ale też bardzo długiego czasu. Tak długie prowadzenie terapii było oczywiście korzystne dla specjalisty, ale z punktu widzenia właściciela – trudne do zaakceptowania. „Pozytywni” specjaliści są najbardziej skłonni do obwiniania za swoje niepowodzenia samego psa, jego właścicieli lub otoczenie. Najmniej jednak są skłonni do dostrzegania niedoskonałości stosowanych przez nich metod. Ilość „hejtu” kierowanego w stronę każdego, kto nie należy do obozu „pozytywnego” warta by była psychologicznej analizy i odpowiedzi na  pytanie o mechanizmy obronne stojące za taką postawą. 

Prawdziwym problemem dla  „pozytywnych” ekspertów stało się jednak to, że niektórzy spośród nich zaczęli poszukiwać bardziej skutecznych metod treningu i rozwiązywania problemów z zachowaniem. Przeczytali Lindsaya, Tortorę, zapoznali się z wieloma wynikami badań, z których wynikało, że najlepsze w treningu jest podejście zrównoważone, w którym koncentrujemy się przede wszystkim na nagradzaniu pożądanych zachowań, ale również na konsekwencjach odmowy wykonania przez psa znanych mu poleceń. Zamiast posługiwać się tylko połową skinnerowskiego „kwadratu wzmocnień” zrównoważeni trenerzy zaczęli wykorzystywać wszystkie cztery jego elementy. O dziwo – okazało się, że takie podejście jest nie tylko lepsze, ale również bardziej efektywne i korzystne dla psa i jego właściciela. W dodatku połączyli oni najlepsze praktyki pozytywnego szkolenia z wiedzą na temat stosowania kar, w tym takich narzędzi jak obroża elektryczna. Jednak w odróżnieniu od „starej szkoły” nie można im było zarzucić stosowania okrucieństwa, bo wbrew obawom „pozytywnych trenerów” psy zamiast reagować strachem i agresją stają się bardziej pewne siebie i radosne, co zauważył sam Lindsay: 

„Zamiast wzbudzania społecznej awersji i strachu, jak sugerują niektórzy autorzy, kompetentny trening z użyciem obroży elektronicznej może właśnie wspierać społeczne przyciąganie, nagrodę i bezpieczeństwo. Z zachowaniem warunkowym, (ustąpienie lub unikanie stymulacji) pies doświadcza natychmiastowej emocjonalnej ulgi, która konsekwentnie łączy się ze stanem postępującego rozluźnienia, niezgodnego z socjalną awersją i strachem – sekwencją przeciwnych emocjonalnych skutków, jakie rzekomo miałyby występować u psów trenowanych przy zastosowaniu obroży elektronicznej. 

(Lindsay, Steven R. (2005), Handbook of Applied Dog Behaviour and Training, Ames, Iowa: Blackwell Publishing, Vil. 3, p. 612.)

Sposobem na zachowanie „status quo” było więc dla „pozytywnych trenerów” jedynie dyskredytowanie osiągnięć trenerów zrównoważonych i nakręcanie kampanii strachu przed rzekomo straszliwymi skutkami stosowania „narzędzi tortur”. Sam S.R Lindsay, tak często cytowany przez „pozytywnych” trenerów zadał im druzgocący cios pisząc: „Jeżeli zmniejszenie siły, czasu trwania, i częstotliwości stymulacji awersyjnej podczas treningu są znakiem rozpoznawczym dla definicji humanitarnego treningu, to zdalne obroże elektroniczne muszą być uznane za jedne z najbardziej humanitarnych narzędzi szkoleniowych, spośród obecnie dostępnych.” Z jakiegoś powodu ta wypowiedź jest przez nich przemilczana. Zapewne niewielu z czytających ten tekst wie, że Daniel F. Tortora w artykule z 1983 roku „Safety Training: The Elimination of Avoidance-Motivated Aggression in Dogs” przedstawił naukowe dowody na skuteczność terapii z użyciem obroży elektronicznych. Spośród 36 psów uczestniczących w badaniach z powodu skrajnych przejawów agresji, które były powodem skierowania ich do uśpienia udało się skutecznie i trwale zmienić zachowanie WSZYSTKICH z nich!. Wszystkie 36 psów zostało ocalonych! 100% skuteczności! Dlaczego te badania nie są powszechnie dostępne? Gdyby ktokolwiek z „pozytywnego” obozu osiągnął takie rezultaty – byłby dzisiaj gwiazdą zapraszaną na każdą konferencję i celebrytą, który uświetnia każde spotkanie miłośników psów. Ale Tortora nie wpisuje się w „pozytywne” podejście, bo użył obroży elektrycznej. To nic, że osiągnął tak zdumiewający rezultat, a psy skazane wcześniej na śmierć z powodu agresji, mogły znowu wrócić do swoich opiekunów. Skrajnie „pozytywni” eksperci twierdzą, że lepszym wyjściem jest uśpienie psa, niż skazanie go na jakiekolwiek doświadczenie awersyjne. 

Na szczęście coś się zmienia. Wielu uczonych uczestniczących w ubiegłorocznej konferencji SPARCS przyznało, że czasami zastosowanie awersji pozwala ocalić psu życie. W świecie zdominowanym przez Edisona pojawia się głos Tesli. I – choć to przykra wiadomość dla ideologów skrajnie pozytywnego podejścia – to właśnie Tesla napisze dalszą historię, choćby  zwolennicy Edisona starali się jeszcze bardziej zatajać fakty, straszyć ludzi i odbierać im  prawo do podejmowania racjonalnych decyzji. Ale ludzie nie są głupi. Wybiorą to, co dla nich lepsze. 

Jacek Gałuszka

Chcesz się dowiedzieć więc o szkoleniu pozytywnym? Zapisz się na kurs! Szkolenie pozytywne: ideologia czy metoda? – J. Gałuszka

3 komentarze

  1. W pełni pozytywne szkolenie psa da podobne efekty, co bezstresowe wychowanie dzieci – może się udać, ale często będzie to porażka na wielu frontach.
    Niemniej w przypadku psów lękowych czy często lękowych z reaktywnością nie wyobrażam sobie do szkolenia włączyć obroży elektrycznej, gdyż praca z takim psem jest trudna, mozolna, a czasem byle pierdoła potrafi zniweczyć wszelkie postępy.

    • Oczywiście, każde narzędzie wymaga odpowiedniego zastosowania. Dlatego ważna jest wiedza i umiejętności człowieka, który tego narzędzia używa.

  2. Bardzo mnie cieszy ten artykuł! Jestem zapalonym widzem youtubowych kanałów Toma Davisa i Garreta Winga, którzy promują zrównoważony trening i bardzo przemawia do mnie, co pokazują, zwłaszcza że udowadniają skuteczność proporcji 90-95% pozytywnego wzmocnienia, 5-10% korekty, 100% miłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *